piątek, 28 lutego 2014

I znów się posypało...

     Wczoraj ryczałam cały wieczór. Tak, trochę bez przyczyny, po prostu; poczucie, jakby cały świat zwalał się na głowę. Czułam, jakbym już nigdy miała nie być szczęśliwa; to jest takie przytłaczające. Nie wiem, co składa się na takie napady. Teraz... Nie, nie jestem wesoła, szczęśliwa, spokojna. Ale patrzę na życie chwilowo trochę bardziej z dystansu, więc mogę napisać parę słów... Wczoraj nie miałam siły. Tydzień dieta wychodziła mi pięknie, wczoraj i dziś - nie mam siły, by to komentować. Powiem jedno - miałyście 100% racji. Dieta to do cholery dieta, a nie, że robię sobie wolne, by nażreć się jakichś głupich pączków. Tak, przyznam się. Jest mi wstyd jak sto pięćdziesiąt, zeżarłam te rąbane pączki, jakbym nie mogła się powstrzymać. A przecież potrafię; cały tydzień potrafiłam, a wczoraj... Nie mogę sobie więcej pozwalać. Nie, nie nie. Będę jadła pączki, jak już skończę diety. Teraz - zakaz, nic więcej. Wczoraj i dziś zawalone totalnie. A ja... Znów podnoszę się po klęsce. Wytrwałam 7 dni. Może tym razem uda mi się wytrwać 8? 9? 10? Nie ma innej opcji. W maju mam 18-nastkę, nie chcę być spasionym pulpetem. Potem są wakacje, trzeba się będzie ,,rozebrać"... Chcę być chuda. I już. Wracam do mozolnej pracy, jaką jest odchudzanie. I nie jutro. Już dziś. Teraz. Natychmiast. Zeżarłam dziś ponad 3000 kcal, a nadal jestem głodna. I co? Nic. Bo mam chudnąć. Jutro zaczynam ćwiczyć, biegać, cokolwiek. Nie wiem, co i jak. Pomyślę. Mam całą noc, by dojść do czegoś konstruktywnego. Cześć.
Nie jest dobrze. Chwilowo jest po prostu mniej tragicznie niż zazwyczaj.



Tak wyglądałam wczoraj i dziś... Co ja robię? Co? No co?

6 komentarzy:

  1. A ja niby dobrze, ale dziś wieczór trochę zawaliłam ;_; supcio.
    I masz rację - dieta to dieta, a nie jakieś pieprzone przerwy czy dni wolnego.

    Dobra, bierzemy się w garść, kochanie. Teraz samokontrola :)
    Trzymaj się! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. doskonale cie rozumiem, też miałam dobry tydzień i wszystko zepsułam. ale jesteśmy silne, i na pewno uda nam sie podnieść. cieszę ie ze nie poddajesz sie i zaczynasz na nowo, i to nie od jutra tylko od chwili obecnej. tak trzymaj :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Najważniejsze to aby się podnieść i walczyć dalej. Życie to nie same sukcesy. Zdarzają się i upadki ale prosze nie załamuj się! Pokaż wszystkim na co cie stać skarbie! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. nie przejmuj się ja też zapchałam się pączkami w tłusty czwartek. potraktuj to jako nauczę i staraj się więcej tego nie powtarzać. będzie dobrze, dasz radę. wcześniej wytrzymywałaś to teraz też ci się uda.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ej, nie katuj się tak. Takie uczucie winy nigdy nie przynosi nic dobrego. Pilnuj się, żeby ten smutek nie dał Ci powodu do jedzenia. Wczoraj i przedwczoraj się nie udało? Trudno. Ja też zjadłam za dużo wszystkiego dobrego w tłusty czwartek i następnego dnia. I wiesz co zrobimy? Dodamy sobie kalorie, które wyżarłyśmy i spalimy to dwukrotnie w przyszłym tygodniu :) Ja przynajmniej mam taki plan. Ja dodatkowo pożarłam ok. 2000 kcal, więc od poniedziałku spalę poza normalnymi ćwiczeniami 4 000 kcal biegając, spacerując, tańcząc. Sprawdź sobie kalkulatory spalania kcal i zrób to samo :) Poczucie winy minie jak spalisz więcej niż zjadłaś :D A z drugiej strony w 1 dzień nie schudniesz to i w 1 dzień nie przytyjesz :) Dobrze, że chociaż rozumiesz, że musisz się teraz ogarnąć. Od dzisiaj zaczyna się nowy miesiąc! Damy radę :) Ten miesiąc będzie super!
    Trzymaj się kochana :* Powodzenia! :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej słoneczko... Mowi sie trudno no.
    Nie dałaś rady-nie pierwszy nie ostatni raz , jesteś tylko człowiekiem. Postaw kawe na ławe-jestem na diecie,chce schudnąć kropka. I pomysl zanim cos zjesz czy powinno to znaleźć sie w jedym zdaniu,obok słowa -'schudnąć'.
    Dalas rade tydzien,dasz i miesiąc ;)
    Trzymam kciukasy <3

    OdpowiedzUsuń