niedziela, 18 sierpnia 2013

CENTYMETR KRAWIECKI NIE ZNA LITOŚCI

     Dziś długiego ględzenia nie będzie, chcę tylko oznajmić, że właśnie się zmierzyłam i jestem trochę zdegustowana otrzymanymi wynikami:

Biust - 90 cm
Pod biustem - 77 cm
Talia - 71 cm
Brzuch na wys. pępka - 80 cm
Biodra (najszer) - 100 cm
Udo - 56,5 cm
Łydka - 36 cm
     Ten oto obrazek przedstawia mój aktualny wygląd (schematycznie). Koniec gadania, zabieram się do roboty.

czwartek, 15 sierpnia 2013

W POSZUKIWANIU CELU...

  Zaczęłam zastanawiać się nad sensem tego, co robię. Chciałabym być szczuplejsza, delikatniejsza, mniej okrągła. Te założenia są bardzo ogólne. Ale jest coś, co może w pewnym sensie pomóc mi w realizacji planów. POŁOWINKI. Magiczne słowo, które powoduje, że jednocześnie cieszę się i martwię. Z jednej strony jestem zachwycona perspektywą z pewnością niezapomnianej imprezy, ale też pojawia się kilka pytań, na które wypadałoby znaleźć odpowiedź:

    Z kim pójdę?
    W co się ubiorę?
    Jak będę wyglądać?

     Odpowiedź niestety nie jest taka prosta. Ale od początku. Pierwsze pytanie jest chyba zmorą wielu dziewczyn. Jeśli nie posiada się własnego chłopaka, trzeba znaleźć jakiegoś innego partnera. Jest grupa dziewczyn/kobiet, które nie mają problemu w tego typu sprawach - zawsze znajdzie się grupa oddanych adoratorów. Niestety, ja do tych dziewczyn nie należę. Owszem, moje kontakty z płcią przeciwną układają się zazwyczaj nie najgorzej, ale nie mam żadnego na tyle dobrego kolegi, by móc go zaprosić.

     Problem ubioru zaczyna się i kończy w mojej głowie (a wiedzie przez sklepy z sukienkami). Nie wiem dlaczego tak jest, ale 99,9% sukienek 'na imprezę' które można dostać w sklepach nie podoba mi się. Większość z nich jest moim zdaniem po prostu tandetna - celem producentów jest chyba naładowanie wszędzie jak największej liczby sztucznych kamieni i innych świecidełek, koronek czy falbanek. Owszem, koronki są piękne a falbanki mają swój urok - ale bez przesady! Niestety, jestem bardzo wybredna. Jeśli już znajdę sukienkę, która mi się podoba na wieszaku, przystępujemy do kolejnego etapu. Ubieram ją i... Albo nogi wydają się strasznie krótkie, albo ramiona szerokie. Ewentualnie sukienka uwidacznia mój brak talii lub poszerza w biodrach. Rzadko podobam się sobie.

     I właśnie z 'podobam się sobie' wiąże się punkt trzeci. Nie wiem, czy uda mi się do października/listopada schudnąć cokolwiek. Jeśli tak, byłoby super - czułabym się z pewnością lepiej i miała więcej swobody, bez ciągłego stresu, że muszę wciągać trzęsący się brzuszek. Poza tym wiele zależy też od kondycji i tego, jak człowiek się rusza - na imprezę idzie się przecież po to, by tańczyć :) Szczerze mówiąc, w trakcie imprezy, gdy już dobrze się wkręcę, nie interesuje mnie zdanie innych ludzi - chcę się po prostu dobrze bawić. Ale, jako że nadchodzą połowinki, chcę dobrze wyglądać w tańcu i na zdjęciach - mogę uznać to za swoją motywację i cel.

     Łatwiej powiedzieć sobie - do końca października będę się odchudzać, niż zakładać ogólnie, że 'będę się odchudzać jakiś tam czas'. Zatem - do dzieła! I powodzenia wszystkim dziewczynom takim jak ja.







Odrobinka tanecznej motywacji - może za jakiś czas też będziemy tak śmigać w mocno wyciętych sukienkach :P  

środa, 7 sierpnia 2013

WSZYSTKO JAKOŚ SIĘ KRĘCI

     Kilka dni temu wstawiłam trzy posty, dotyczące mojej obecnej 'diety'. W pierwotnym założeniu chciałam wstawiać podsumowania menu przez cały czas, ale doszłam do wniosku, że po pierwsze to mi się nie chce (taaak, jestem leniem ;P), a po drugie czytanie czegoś takiego jest niemiłosiernie nudne. 
     Moje 1500 jakoś leci, ale żebym była wybitnie wytrwała to nie powiem. Raz jest lepiej, raz gorzej. Pierwsze 5 dni było super, na początku może trochę przekraczałam, ale przecież nie chodzi o to, aby się katować. Potem udawało mi się nawet zejść troszeczkę poniżej. Niestety, przyszedł w końcu mały, znienawidzony kryzysik. Przez parę dni wszystko było ok, ale do godziny 17-18. Potem robiłam się baaardzo głodna i trochę za dużo zjadałam. Wiem, że to normalne i trzeba to przetrwać. Niestety, nie do końca wyszło tak, jak chciałam. Ale muszę przyznać, że jestem z siebie w pewnym stopniu zadowolona. Liczę kalorie, i nawet, gdy miałam 'wieczorne napady głodu' i bardziej się najadłam, to nigdy nie przekroczyłam dobowego zapotrzebowania na kalorie osoby w moim wieku. Życie toczy się dalej, a ja próbuję dalej :)

   
    Mam jeszcze jedno postanowienie na tą, jakby nie patrzeć, końcówkę wakacji. Planuję się rozciągać - od zawsze marzy mi się umiejętność zrobienia szpagatu. Wiem, że to nie takie proste - potrzeba wiele godzin wysiłku i racjonalnego treningu, żeby to osiągnąć. Ale cóż, nawet jeśli mi się nie uda, to dobre rozciągnięcie raczej nie zaszkodzi ;)

piątek, 2 sierpnia 2013

Dzień III

1) Śniadanie
  • Dwa jajka - 300 kcal
  • Kawałek chleba z masłem - ok. 100 kcal
2) Drugie śniadanie
  • Shake czekoladowy - 264 kcal
 3) Obiad 
  •  Pizza domowej roboty:
  • bułka - 188 kcal
  • ketchup - 30 kcal
  • kukurydza - 140 kcal
  • pół kabanosa - 50 kcal
4) Deser
  • Arbuz - 105 kcal
  • Porcja lodów - ok. 120 kcal
5) Kolacja
  • Kanapka z twarożkiem i pomidorem - 100 kcal
  • Jabłko - 57 kcal
  • Marchew - 41 kcal

SUMA: ok. 1490 kcal

czwartek, 1 sierpnia 2013

Dzień II

1) Śniadanie
  • Twaróg z pomidorami - 29+85 kcal
  • Kromka chleba z dżemem - 54+25 kcal
  • Płatki z mlekiem, cukrem i rodzynkami - 208 kcal
2) Drugie śniadanie
  • Dwa małe kawałki chleba z twarożkiem, łososiem i pomidorem - 193 kcal
  • Jabłko - 57 kcal
3) Obiad
  • Makaron - 270 kcal
  • Jagody - 30 kcal
  • Kabanos - 100 kcal
4) Deser
  • Porcja lodów czekoladowych - 100 kcal
  • Lód ,,kwaśniak" - 45 kcal
5) Kolacja
  • Dwa kawałki chleba z twarożkiem i pomidorem - ok. 250 kcal
 
SUMA: ok. 1690 kcal