Kilka słów o mnie

Tak pisałam o sobie jakieś 8 miesięcy temu:
,,Nawet nie wiem czemu założyłam bloga. Częściowo dlatego, że chciałam nauczyć się systematyczności, trochę po to, by zawsze mieć gdzie 'się wyżalić' nawet, jeśli jest to tylko próżne gadanie do ściany. A może do lustra? No i przede wszystkim walczę o wymarzoną sylwetkę, kondycję, sprawność. Wiem, że takich jak ja jest wiele, młodsze i starsze, grubsze i chudsze. To tutaj jest miejsce, w którym można podzielić się troskami i znaleźć podobnych sobie. Dlatego jestem tutaj. Nazywam się Ewa. Mam 17 lat.''

 A teraz?
 Co mogę napisać? Że wolałabym nigdy nie zacząć się odchudzać? Być szczęśliwa taką, jaka jestem? Czy to się tak da?
Stawiam coraz więcej pytań.

Najwyższa waga: ok 69 kg
Najniższa: 62,4 kg (na początku września tego roku)
Obecna: 63,7 kg
Wzrost: Prawie 170 cm

Czy jestem tylko ciałem, tymi kilogramami? Na blogu skupiam się przede wszystkim na tej cielesności. To okropne, jednak... Dążę do czegoś i niestety głównie wokoło tego tematu krążę.
Jednak lubię czasem pofilozofować, pozastanawiać się nad sensem życia, drogą, którą idziemy, celem istnienia...

Co w sobie lubię? 
1.Włosy. Nie są zbyt mocne ani grube, ale są długie. I mają konkretny, brązowy kolor - nie muszę ich farbować. Dobrze się układają; nie wymagają lokówki, prostownicy ani kiloton odżywek.
2. Tutaj nastąpił moment dłuższego zastanowienia... ze sfery fizycznej mojego ciała chyba nie znajdę więcej rzeczy, które w sobie lubię... Może jeszcze zarys szczęki i lekko wystające kości policzkowe.
3. Mogę właściwie powiedzieć, że lubię swój mózg. To, że mam podzielną uwagę, potrafię się skupić, myśleć logicznie...

Co bym w sobie zmieniła?
1. Talia. Jeden z elementów kobiecego ciała, którego mi zwyczajnie brak. Jestem prosta niczym kłoda.
2. Nogi. Właściwie, jak się teraz zastanawiam, lubię moje kostki. Są w miarę zgrabne. Ale poza tym... Łydki - szerokie, trochę umięśnione. Uda... To już w ogóle bez komentarza. O ile łydki są jeszcze do przeżycia, to uda... Masywne. Lub wręcz po prostu - grube.
3. Biodra. Szerokie, i to nawet nie przez tłuszcz. Po prostu mam taką budowę - wielki tyłek dostałam w komplecie.
4. Ramiona - jestem beznadziejnie kwadratowa. I mam barki jak jakiś młodzieniec.
5. Ręce - przedramiona grube i umięśnione. Wygląda to paskudnie, a pomimo to mam bardzo słabe ręce - nigdy nie ćwiczyłam, ale mięśnie są, co z tego, kiedy bezużyteczne. A dłonie... Dosyć spore, jak na przeciętną dziewczynę. I potwornie widać mi żyły... Palce krzywe.
6. Oczy. Nie wiem, co robiłam, gdy rozdawali oczy. I trafiły mi się jakieś 'zmiotki z ładowni'. Nie wszyscy mogą dostąpić zaszczytu posiadania dużych oczu, lecz moje są beznadziejnie małe. I do tego wiecznie podkrążone.
7. Nos - krzywy i beznadziejny.
9. Cera - pozostawia wiele do życzenia. Nie pomagają kosmetyki i inne takie głupoty.
10. Niektóre cech charakteru - wiem, to już akurat pole do popisu mojej ciężkiej pracy. Ale nie podoba mi się, że jestem pioruńsko leniwa, zapominalska, roztargniona, nieogarnięta...
11. Czasem myślę, że to wada, czasem, że zaleta. Ale jestem bardzo uczuciowa - przynajmniej w niektórych kwestiach. Są rzeczy, które mnie w ogóle nie ruszają, ale inne... Często zbyt emocjonalnie podchodzę do życia, zamiast spojrzeć na nie z dystansu.

Ale, pomimo tego, cieszę się, że jestem zdrowa, silna, młoda. Że jestem 'kowalem własnego losu' - wszystko jeszcze przede mną. Moje motto? Patrz u samej góry!!

1 komentarz: