niedziela, 9 lutego 2014

O szkole, maturze i studiach słów kilka.

     Na początek coś nie związanego z dzisiejszym tematem. Soboty są dla mnie jakimiś pechowymi dniami -,-. Byłam wczoraj w gościach i starałam się jeść nie za dużo, normalny obiad, niestety dobry deser, kolacja... Ale starałam się kontrolować. Niestety, jak wróciłam wieczorem do domu i wszystko podliczyłam, okazało się, że wyszło ponad 500 za dużo... Bleee. 

     Nie pisałam chyba jeszcze o moich planach na przyszłość. Jestem teraz w II liceum i chciałabym studiować medycynę. Niestety, na te studia niezmiernie trudno się dostać, a poza tym są same w sobie strasznie wykańczające; nie wiem, czy podołam. Moje liceum jest raczej nie najlepsze, jeśli chodzi o poziom nauczania, a taka np chemia, potrzebna na studia medyczne to jest w ogóle na poziomie tragicznym. W miarę ok są za to przedmioty takie jak matematyka czy fizyka. Więc moją alternatywą, jeśli nie poszłoby mi coś z medycyną, jest jakaś politechnika. Jednak... To są dwa tak różne kierunki, że nie wiem, za co się zabrać. Wiem, że nie dam rady na tyle ogarnąć, żeby napisać maturę z czterech przedmiotów rozszerzonych...
     A tak w ogóle, to jestem eksperymentalnym rocznikiem. Będziemy pisać nową wersję matury - podstawę z polskiego, matmy i języka, a z innych przedmiotów tylko rozszerzenie. I zmienia się typ zadań, nie będzie prezentacji z polskiego... Problem polega na tym, że nic jeszcze szczegółowo nie wiadomo, podają tylko jakieś ogólniki. 
     No i nie wiem, co ze sobą zrobić. Teoretycznie powinnam po prostu uczyć się wszystkiego, mieć dobre oceny, ćwiczyć i powtarzać. A z drugiej strony jestem leniwa i wolałabym skupić się tylko na tym, czego naprawdę potrzebuję. Wiem, do matury jeszcze ponad rok. Ale półtora roku temu zaczynałam liceum i ten czas po prostu przeciekł mi przez palce... Leniłam się, więc teraz staram się to zmienić. Przykładam się do nauki, odrabiam zadania domowe. I ciągle zastanawiam się, co zrobić z życiem.

7 komentarzy:

  1. Na Twoim miejscu zabrałabym się bardziej za medycynę, ale to Twoja decyzja..
    Ponad 500 to wcale nie jest źle ;)
    Buziaki *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. Medycyna - moje marzenie od dzieciństwa. Niestety jak dla mnie, to za wysokie progi :| Trzymam za Ciebie kciuki ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Masakra, też jestem 96, i ta matura nie zapowiada się zbyt ciekawie.. No, ale jakoś sobie poradzimy :)
    Trzymaj się :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Marze o medycynie od zawsze. Matura tuz tuz. Bede walczyła i napisze u mnie jak bede przygotowywala sie do matury jakie mam ksiazki zbiory zadan itd. Moze z czegos skorzystasz ;)

    Polecam bardzo olejek <3 narazie smaruje cale cialo ale chyba kupie oliwke na cialo a ten olejek przeznacze na twarz i dekold <3 gdy kupisz daj znac jak Ci sie podoba :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Wybierz to co będzie sprawiać Ci radość. To jest najważniejsze. Bo motywacji do nauki potem będziesz potrzebowała wiele. Zdecydowanie coś powinnaś wybrać. Tyle co przekroczyłaś to wielkiej tragedii nie ma. Trzymaj się cieplutko!

    http://odnalezc-harmonie.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  6. Może zastanów się nad tym na czym bardziej Ci zależy. Jeśli będzie to medycyna, to weź się teraz ostro za biologię i chemię i dasz radę :) Ja osobiście też jestem na biol-chemie i szczerze mówiąc przeraża mnie przyszłość, nawał nauki, ale warto się chyba przemęczyć i osiągnać cel, c'nie?
    500 kcal, to nie tak dużo.
    Trzymaj się :*

    bee-butterfly.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja jestem w 3 klasie technikum, czyli też za rok mam maturę. Jednak do wyboru przedmiotów podchodzę tak, że szukam różnych uczelni i patrzę na kierunkach, na które chciałabym pójść jakie są wymagane przedmioty. Na każdej stronie uczelni chyba są takie rozpiski. I takie 2 kierunki określam (jeden awaryjny) i przedmioty, które muszę mieć zdane na oba próbuję zdać. U mnie wychodzi chemia, biologia, matematyka i angielski (farmacja i nad awaryjnym się zastanawiam). Moje technikum jest profilowane pod ekonomistów (jestem w klasie technikum ekonomiczne), czyli matmę ogarnę na maturę bez problemu, ale gorzej z chemią i biologią. I tu pogadałam z nauczycielami i chodzę raz w tygodniu po 1-2 h na dodatkowe kółka, gdzie wszystko jest od początku tłumaczone, robi się próbne i stare testy itd. Myślę, że też powinnaś tego spróbować, a w szkole na pewno organizowane są jakieś fakultety dla maturzystów. Dołącz się do nich :) Ja tak robię i myślę, że choćby po najniższym progu, ale jakoś się prześliznę i zdam :)
    Mam nadzieję, że Cię nie zanudziłam, ale myślę, że powinnaś spróbować tych kółek :)
    A ten raz na jakiś czas takiej strasznej krzywdy Ci nie zrobi :) 500 kcal to nie dużo. Jak nie dzisiaj to jutro to spal! Nie przejmuj się :)
    Powodzenia! Trzymaj się kochana! :*

    OdpowiedzUsuń