czwartek, 16 stycznia 2014

Pękłam

     Nie, nie chodzi o jedzenie. Nie obżarłam się jak świnia.
     Obiecałam sobie, że nie będę rozmawiać z obiektem moich uczuć. Po prostu - muszę się odzwyczaić. On nie wykazuje mną jakiegoś specjalnego zainteresowania, więc postanowiłam: oleję i nie będę odzywać się pierwsza. Jak będzie coś chciał - proszę bardzo, ale ja nie będę sama za nim latać. Kilka dni wychodziło mi naprawdę dobrze - w szkole byłam po prostu szczęśliwa, i to szczęśliwa bez ciągłego oglądania się na korytarzu, czy rzeczony kolega przypadkiem nie kręci się gdzieś w pobliżu. Wczoraj wieczorem czułam się naprawdę silna - przyjemne wrażenie, jakby człowiek mógł zmienić świat. Ale niestety, dzisiaj się poddałam. Weszłam do szkoły i poszłam pod klasę. Było jeszcze dosyć wcześnie i w miarę pusto. Tylko co? Przy parapecie stał on i gapił się w okno. Stał zupełnie sam, co zdarza się raz na milion. Więc głupia ja, zamiast olać go zgodnie z postanowieniem i iść sobie gdzie indziej, musiałam do niego podejść i nawiązać jakąś beznadziejnie głupią rozmowę. Sama zburzyłam równowagę, na którą pracowałam przez ostatni tydzień.
No kurcze nie potrafię!

1 komentarz:

  1. Zależy ci na nim..
    Na moje oko nie powinnaś być dla siebie taka surowa, może on nie odbiera twojego "zagadywania" jako coś głupiego, wręcz przeciwnie. Nigdy nic nie wiadomo, nie rezygnuj ! <3

    OdpowiedzUsuń