czwartek, 22 maja 2014

Trwam.

Hm, chyba czas na małe wyjaśnienia...
     Nie było mnie długo, gdyż nie miałam na nic siły. Nie potrafiłam nawet napisać głupiej notki, nie mówiąc o czymś bardziej wyrafinowanym. Szczerze powiedziawszy nadal mam problem ze skleceniem porządnego zdania, a przynajmniej zdania, które miałoby jakiś sens. Właściwie to jest chyba mój największy problem - brak sensu. Czuję się, jakby wszystko w życiu było bezcelowe. Mogłabym o tym zrzędzić godzinami, ale nie mam zamiaru was zamęczać. Jedno wiem - zrzędzenie bynajmniej nie pomaga.
     Żyję sobie jakoś, wiążąc koniec jednego dnia z początkiem następnego. Właściwie tak to wygląda - wstać, zachowywać się jak człowiek, uśmiechać we właściwym momencie, nie uśmiechać w innym i jakoś dotrwać do wieczoru. A następnego dnia od nowa.
     W szkole nie za ciekawie. Poza tym, że pioruńsko się nudzę, bo albo nie kumam, albo po prostu nie ma nic ciekawego. Zapowiedzieli nam sprawdzian z całego roku z matmy. W przyszłym tygodniu. Cóż to za szalony pomysł?! Nie pamiętam nawet poprzedniego działu, nie mówiąc już o czymś trudniejszym i odleglejszym o parę miesięcy... No i wystawianie ocen. Znów ta nieszczęsna pogoń za głupimi cyferkami. Ale chyba nie potrafię tak do końca odpuścić. Może to i dobrze? Może źle? W każdym razie odetchnę z ulgą, gdy skończą się sprawdziany, kartkówki i inne mniej lub bardziej (nie)spodzianki.
     A co do jedzenia... Marazm. Stagnacja. Gruba jestem i gruba pozostanę.

* * *
 
Czujecie tę przerażającą rezygnację z życia? Jak to czytam, to aż się boję, że tak myślę. 

1 komentarz:

  1. kochana, zacznij mysleć optymistycznie. za oknem piękna pogoda, słonce... poczuj to. nie myśl o problemach, one były, są i będą.
    szkoła jest ważna, ja już na szczęście mam wakacje :) nie potrafiłabym siedzieć w szkole w takie upały xd ty musisz dać rade, ale jestem pewna ze z pozytywnym nastawieniem nawet czas spędzony w szkole może być ciekawy :)
    trzymaj sie:)

    OdpowiedzUsuń