piątek, 2 maja 2014

Stabilnie

     Ostatnimi czasy sporo chodzę na imprezy. To znaczy - sporo, biorąc pod uwagę fakt, że wcześniej poza sylwestrem nie chodziłam właściwie nigdzie. Teraz od czasu do czasu trafi się jakaś osiemnastka - wiadomo, taki okres. Wczoraj byłam u jednej z koleżanek z klasy. Nie powiem, bawiłam się nieźle. Poza momentami, gdy przychodziła melancholia i siedziałam smutna jak nie wiadomo co, to było naprawdę super. Tańczyłam z kolegami, a szczerze powiedziawszy uwielbiam tańczyć. Trochę mi wstyd za siebie, że tak smęciłam po kątach i nie potrafiłam się cały czas bawić... Ale cóż.
     Z jedzeniem i wszystkim jest ostatnimi czasy nieźle. To znaczy - nie wiem, jak to wypada, ale czuję się dobrze. Nie jem zbyt dużo, ale też nie powiem, żebym była święta (muszę jakoś sobie wybaczyć ten tort wczoraj o 3 w nocy...) Staram się ruszać każdego dnia. Wiem, mówię strasznymi ogólnikami. Ale, szczerze powiedziawszy, nie mam jakiegoś konkretnego planu działania... To źle, ale nie mam czasu ani sił na sprecyzowane działania... Staram się jeść jak najmniej i ruszać każdego dnia. Konkretne ćwiczenia... Cóż. Przydałoby się coś na brzuch i tyłek, ale... Czas, czas, czas.
     Staram się być szczęśliwa. Na ile to możliwe, próbuję cieszyć się z małych rzeczy, które przynosi mi życie...

3 komentarze:

  1. Mel B na tyłek podobno działa cuda :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mieć sprecyzowanych działań to nic złego. Ważne jest to, że nie zawalasz po całej linii, a raz na jakiś czas każdemu zdarza się coś złego zjeść. Z wyjątkiem osób, którym nie zależy na chudej sylwetce i jedzą złe rzeczy non stop. A my nie chcemy takie być, nie?
    Ostatnio na jakimś fitblogu wyczytałam, że "każdy dobry wybór ma znaczenie". I chodzi tu o to, żeby nie zawalać całego dnia, tylko dlatego, że wieczorem musimy zjeść np. kawałek tortu, bo idziemy na urodziny. Piszę o tym, żeby uświadomić ci, że jeśli ćwiczysz i nie poddajesz się, a co jakiś czas jak każdemu zdarzają się u ciebie wpadki, to tak na prawdę radzisz sobie świetnie, a nie tylko nieźle.Troszkę więcej wiary w siebie :)
    Trzymaj się kochana! Powodzenia :) :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Czasami taki brak planu jest najlepszy. Ja w sumie tak działam od pewnego czasu. Nie mamy planu - nie mamy rygorystycznych zasad - nie łamiemy zasad - nie stwierdzamy " i tak zawaliłam " i nie poddajemy się ;)
    Przynajmniej u mnie tak to działa. Zjem ciastko i stwierdzam, no trudno ale może kolejne odpuszczę bo jestem na diecie a nie pochłaniam wszystko co widze " bo i tak zawaliłam " . Wow, ale się rozpisałam.. ;D

    Super, że dobrze się bawisz na imprezach, też lubię tańczyć :)

    Trzymaj się :*

    OdpowiedzUsuń