wtorek, 27 maja 2014

Piąte koło u wozu.

     Znacie to uczucie, gdy wydaje się wam, że jesteście kompletnie nie w tym miejscu ziemii, w którym być powinniście? Kiedy czujecie, że jedyną sensowną opcją byłoby zniknięcie jak kamfora? Tak się czułam dzisiaj na lekcji. Mieliśmy dwugodzinne zajęcia w pracowni informatycznej. Usiadłam z koleżanką, z którą się niby to przyjaźnię, chociaż właściwie to nie łączy nas żadna aż tak szczególna więź. Mogłabym powiedzieć, że się po prostu z Danką trzymamy. Ponieważ nie było wystarczająco wolnych miejsc (a może tak po prostu, żeby posiedzieć razem) do nas (a właściwie do Danki) dosiadła się druga koleżanka z klasy, Marta. One się bardziej przyjaźnią, są swoimi 'sis' i tak dalej. Cieszę się, że tak jest. To dobrze, że ludzie w klasie się dogadują. Ale... Dawno nie czułam się tak nie na miejscu. Miałam ochotę wyparować. One całe dwie godziny gawędziły ze sobą, plotkowały, śmiały się i tak dalej. A ja siedziałam, nic nie mówiłam i po prostu tam byłam. To jedno z uczuć, których naprawdę nie znoszę. Czułam, że nie jestem im tam do niczego potrzebna. Naprawdę, wolałabym siedzieć sama. Ale nie było już żadnych miejsc. Musiałam przetrwać dwie godziny, słuchając wesołej paplaniny. Nie przeszkadza mi sam fakt. Po prostu czułam się... Tragicznie. Piąte koło u wozu. Marzyłam o tym, by być sama. Gdzieś daleko od nich. Tysiąc razy bardziej wolę samotność od takiej wymuszonej obecności. Czułam się, jakbym im przeszkadzała.
     Wylewam głupie żale, ale naprawdę dawno nie czułam się tak tragicznie w obecności koleżanek. Z kolegami to różnie bywa, często czuję się źle w ich towarzystwie ze względu na to, jak wyglądam, ale względem dziewczyn nigdy nie miałam takich problemów. A dziś... Zniknąć, wyparować. Myślałam, że się rozpłaczę, choć to byłoby naprawdę idiotyczne; przecież nikt mi nic nie zrobił, złego słowa nie powiedział! Po prostu nie nadaję się do kontaktów z ludźmi.

* * *

Jedzenie względnie nie najgorzej. Skakaliśmy dziś wzwyż - w ogóle nie zahaczyłam o tyczkę, która spadła na materac, a ja na nią - ta pręga na plecach jest tylko złudzeniem!
W piątek matematyka. Bójmy się życia!


3 komentarze:

  1. Chyba kazdy przezyl cos takiego.
    Okropne uczucie znane mi z drugiej klasy lo kiedy czułam sie jak zwykle n i c. Nie wiem jak doradzic chyba nie da sie.
    Jeja w gimbazie bylam zawsze wielkoludem i skakalam najlepiej teraz nawet bym sie nie odwarzyla sprobowac! Wiec i tak gratuluje ze sie tego podjęłas !
    Nooo glowa do gòry , hymnn ? :*

    OdpowiedzUsuń
  2. I tu Ci powiem, że jesteś we właściwym miejscu na Ziemi i nie ma powodów do czucia się gorszą od innych. Walcz o siebie i swoje marzenia, ale pamiętaj, że jesteś ważna. Nie gorsza. Nie musisz uciekać. :) Powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Powinnaś odzyskać poczucie własnej wartości. Takie sytuacje powinny motywować Cię do zmian. By bardziej doceniać siebie. Cóż, nie każdy musi się z każdym lubić i niezręczne sytuacje się będę zdarzały, ale cholera... gdzie Twoja wiara w siebie? Na pewno masz w sobie wiele. Ściskam.

    OdpowiedzUsuń