To będzie kolejny nieskładny, beznadziejny post, którego jedynym
celem jest wylanie beczki łez. Post równie okropny jak ja. Nie
nastawiajcie się na żadne pozytywne wiadomości. Otóż żyję sobie, wstaję
co rano, chodzę do szkoły, siedzę w ławce. Nic ciekawego się nie dzieje,
ot, tak sobie wegetuję.
Dieta szła fatalnie, nawet nie mogę
powiedzieć, żeby w ogóle szła. Ale staram się. Nie widzę w niczym sensu,
więc i sensu nie widzę w mojej grubiej osobie, tłuszczu, który mnie
otacza. Chcę się go pozbyć.
Zaczynam od dzisiaj kolejne wyzwanie bez słodyczy. Dwa tygodnie. Wytrwam.
Dziś również startuję z kolejną próbą przebrnięcia przez A6W.
Ciężko
mi cokolwiek napisać. Nic nie ma dla mnie sensu, ale nauczyłam się z
tym żyć. Potrafię zmusić się do istnienia, w miarę normalnej nędznej
egzystencji. Funkcjonuję właściwe tak, jak powinnam. A to, że nie mam
ochoty? Że nic mnie nie cieszy? A kogo to obchodzi? Ważne, że chodzę do
szkoły, uczę się i rozmawiam z ludźmi.
Moja koleżanka, której
zwierzyłam się z 'problemów sercowych' twierdzi, że mam coś zrobić. Nie
mówi dokładnie co, ale z jej wypowiedzi wywnioskowałam, że mam sama
zacząć działać - iść do faceta i powiedzieć mu, co myślę. W końcu i tak
nie mam nic do stracenia - za miesiąc on opuszcza mury naszej pięknej
budy. Ona twierdzi, że sama by tak zrobiła. Ale ja nie mogę. Nie
potrafię. Nie jestem szczupła i mądra tak jak ona. Nie mam najlepszych
ocen w klasie i 55 cm w talii. Nie mam zgrabnych nóg i ładnej buzi. Nie
jestem interesującą, porywającą dziewczyną. Potrafię tylko siedzieć i
się użalać. Nie dam rady działać. Jestem żałośnie bezsilna i nieśmiała.
Powiedzcie
mi szczerze, moje kochane, poszłybyście do fantastycznego, powszechnie
lubianego chłopaka z rocznika wyżej i zapytałybyście się, czy pójdzie z
wami na randkę?
niestety nie pocieszę Cię, ale ja również nie jestem na tyle pewna siebie, zeby zrobic cos takiego;/
OdpowiedzUsuńWręcz odwrotnie , czuje się gruba i paskudna, i mysle, że zaden chlopak nie zwróciłby na mnie uwagi. Nie wiem jak stało się, że poznałam tak cudownego chłopaka...
Wiem jak to jest czuć sie tak beznadziejnie i zwalac ale trzeba sie chyba w koncu wziac garsc nie?:)
Nie ma co się łamać. Z deprechą trzeba walczyć. Jesteś niezwykle wartościową osobą. Powinnaś pogodzić się ze sobą. Być może poczujesz odrobinę się lepiej. Powodzenia w wyzwaniu. Trzymaj się cieplutko!
OdpowiedzUsuńhttp://odnalezc-harmonie.bloog.pl/
Dasz rade ! 2 tyg to nie tak duzo a jak bedziesz jeść jabłka z cynamonek to.i slodkiego ci sie odechce !
OdpowiedzUsuńHeh, chciałabym Ci powiedzieć, że powinnaś się przełamać i zagadać do niego, ale wiem jak to jest być nieśmiałą osobą... .
OdpowiedzUsuńPowodzenia w wyzwaniu :).
Trzymam kciuki :*
http://bee-butterfly.bloog.pl
Na pewno jesteś śliczna. Oj tam może warto zagadać, jak się nie uda to i tak go nie długo już nie będzie. Ale co ja tam wiem.
OdpowiedzUsuńA te słowa mają wielką moc - bo jak będziemy pesymistami to spadnie motywacja, chęć do wszystkiego i na serio wszystko się zawali. Trzymaj się.
creepersy, zobaczysz jutro :D. w końcu buty które porządnie trzymają mi stopy, bo mam krzywe i noszę wkładki. Sheeran jak Sheeran - nie które ładne teksty, ale nie za dużo jego muzyki bo można rzy*nąć :P
OdpowiedzUsuńNie jesteś! Ejj. Nasze piękno pochodzi z wnętrza, nie zapominajmy o tym. Człowiek może się nazywać pięknym jeśli ma piękne wnętrze, czyż nie? :)
OdpowiedzUsuńhttp://wszystko-za-duze.blogspot.com/