sobota, 5 października 2013

NIEPOUKŁADANIA...

     Zaczęło się. W szkole sprawdziany lecą jeden po drugim - a oceny coraz gorsze. Muszę zacząć porządnie pracować, bo jak tak dalej pójdzie, to drugą klasę zakończę średnią poniżej 3... Chociaż perspektywa zbliżającego się tygodnia nie zachęca do nauki - kolejny sprawdzian z matmy. A poza tym dwa inne, już nie tak przerażające, wypracowanie do napisania i kupa słówek na angielski. Witaj weekendzie! Naprawdę, w zeszłym roku miałam aż z dużo czasu. Teraz jest fatalnie. Do tego wszystkiego dochodzą problemy z nastrojem - jeżeli tak można nazwać okresy apatii, która mnie dopada. Mam wrażenie, że wszystko, co mnie kiedyś cieszyło teraz sprawia mi 80% mniej radości. To okropne, ale nie potrafię tego przezwyciężyć. Mam wrażenie, że świat zaraz się zawali, a ja nie podołam niczemu - nawet nie potrafię zebrać się i usiąść do nauki. Z zeszłotygodniowej radości już niewiele pozostało - ot, taki mały promyczek w moim kręgu smutku. Wiem, strasznie dramatyzuję. Ale naprawdę mam problemy z cieszeniem się. Kiedyś byłam wesoła non stop, teraz zachowuję się jak chmura deszczowa. Why?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz