To tyle w kwestii mojego nastroju i stanów depresyjnych. Chwilowo udało mi się wypłynąć prawie na powierzchnię. Po około 3 tygodniach bez emocji mogę powiedzieć, że wczorajszy dzień był tak emocjonujący, że nawet przez moją skorupę coś się przebiło. Nie jest najgorzej. Oby udało się to utrzymać.
Wróciłam do kontroli jedzenia. Szału nie ma, nie wychodzi mi jakoś super, ale powoli pnę się w górę. Jem w okolicach 1500-2000. Staram się unikać słodyczy. Taki telegraficzny skrót; dawno tu nie zaglądałam. Muszę zacząć nadrabiać zaległości w nauce i całym życiu, których sobie narobiłam w okresie apatii. Dopóki otępienie nie wróci, muszę zrobić jak najwięcej.
Powodzenia wszystkim!
I jeszcze małe przesłanie w formie obrazków:
Oryginalność, odwaga i własne zdanie mają wielką siłę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz