piątek, 15 listopada 2013

Spokój

     W życiu są momenty spokoju, momenty zawirowań, momenty szalonych uniesień. Ja jestem teraz w okresie spokoju, ale jest to spokój dosyć pozorny. W sumie to mój największy problem - nie rozumiem samej siebie. Albo może inaczej - rozumiem siebie, ale jest rozdźwięk między tym co chcę robić, a tym co powinnam. Bo powinnam się uczyć, spokojnie korzystać z życia, uprawiać sport, spotykać się z przyjaciółmi. Teoretycznie wszystko robię. Ale tak naprawdę to cały czas 70% mózgu jest zajęte podświadomą tęsknotą. Głupio. Zakochałam się. Sama sobie zrobiłam krzywdę, poniekąd. Chodzę z głową w chmurach, i to nie z radości. Sama nie wiem, co to jest. Melancholia? Depresja? Nie mam pojęcia. Mój 'wybranek' nie zwraca na mnie za bardzo uwagi. Potrafię wymyślić miliony teorii dlaczego - wszystko po to, by nie skonfrontować się z faktem, że go po prostu nie interesuję. Powinnam przestać myśleć, zacząć żyć normalnie, poszukać innych 'wrażeń'. Ale oczywiście nie potrafię. Wynurzenia samotnej nastolatki. Nie potrafię inaczej. Chyba wszyscy przez to przechodzili - kiedyś mi przejdzie. Ale dziś, tu i teraz - nie potrafię się na niczym skupić.

1 komentarz:

  1. Wszyscy znamy to uczucie niestety...
    Przejdzie Ci z czasem.
    Trzymaj się <3

    OdpowiedzUsuń