Muszę pochwalić się drobnym sukcesem (chyba od takich zaczyna się nawet najdłuższa droga?). Nauczyłam się w pewnym stopniu panować nad swoimi odruchami kupowania sobie czegoś słodkiego i niezdrowego, jak to miałam w zwyczaju przez ostatni rok. Teraz, jeśli już muszę kupić coś do jedzenia, staram się wziąć coś zdrowego. Może dla wielu osób takie zachowanie to już norma, ale dla mnie to sukces i jestem z tego dumna.
Zaczęłam zastanawiać się, na czym właściwie polega teraz mój tryb życia. Szczerze mówiąc, nie przeszłam na jakąś super dietę, nie liczę kalorii. Mam tylko wyrzuty sumienia wobec czekolady i innych niezdrowych przyjemności. To dlatego, że to właśnie takie małe smakołyczki doprowadziły mnie do tego, czego obecnie chcę się pozbyć. Wiem, to z pewnością nie jest takie proste - przestać jeść słodycze i 'ta dam' - 5 kilogramów mniej. Ale nie chcę zrobić krzywdy mojemu metabolizmowi nadmiernymi wahaniami ilości dostarczanego jedzenia czy drastycznymi głodówkami. Wiem, że to zapewne szybszy sposób na utratę zbędnych kilogramów, ale chyba wolę poczekać, wypracować to ćwiczeniami i trochę zmniejszoną ilością pożywienia.
Jakiś dziwny splot wydarzeń sprawił, że mam naprawdę świetny humor. 'Widzieć świat przez różowe okulary' nabiera dla mnie nowego znaczenia - tak właśnie jest. Dlatego, z mojego radosnego punktu widzenia, polecam wszystkim:
UŚMIECHNIJ SIĘ! NIGDY NIE WIESZ,
KTO MOŻE ZAKOCHAĆ SIĘ W TWOIM UŚMIECHU! :)))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz