niedziela, 6 kwietnia 2014

Sama już nie wiem co...

     Nie piszę ostatnimi czasy zbyt często. Właściwie nie powinnam się usprawiedliwiać, tylko ogarnąć się i zacząć znów dodawać notki regularnie, ale... Oj, ciężko mi się pozbierać. Nie umiem się pogodzić z samą sobą. Chwilami czuję się prawie normalnie - jestem zadowoloną z życia nastolatką, która stara się mieć dobre oceny, walczyć o swoją przyszłość... A potem jakaś mała rzecz, głupota, ktoś powie do mnie odrobinkę mniej miłym tonem, coś się nie uda, i zapadam się. Znów wpadam w bagno kompleksów, nie potrafię na siebie spojrzeć. Wydaję się sobie beznadziejna. Ja jestem beznadziejna. Są takie momenty, gdy dostrzegam, że nie wszystko jest aż takie tragiczne. Widzę, że mam wady, ale i jakieś tam zalety też się znajdą. Jest ok, ok, ok, zdrowe spojrzenie na siebie. A potem... Ciężko mi to nawet opisać. Zmiany na gorsze następują błyskawicznie. Wygrzebanie się z tego do poziomu względnej normalności trwa trochę dłużej.
     I co ja mam ze sobą począć? Nie potrafię zebrać się i zrobić tego, co bym chciała. Trzy dni trzymam dietę, a potem wszystko pada. Dlaczego? Przez moją głupotę i słabość. A potem patrzę na siebie i mam ochotę wyrzygać całe jedzenie z ostatniego miesiąca. Chociaż wiem, że to tak nie działa. Nie da się. No i nie wolno.
     Napisałabym coś sensownego, ale ja sama nie jestem sensowna, więc jakim cudem mogłabym wyprodukować coś logicznego i porządnego?
Taka niepozbierana,
nieopisana,
nie wiem sama.
Uczę się jak szalona, ciągle coś, jakieś pierdoły, a na przedmioty maturalne czasu brak. Wiem, co chcę zdawać, ale co z tego, kiedy muszę wciąż zakuwać na wszystko, poza tym, co mi faktycznie potrzebne?
Jaki ten świat jest porypany. Jaka to ja jestem porypana...


3 komentarze:

  1. Ja mam taki sam problem, tyle nauki, że przedmioty maturalne odepchnęłam na dalszy plan, ale nie martw się ze wszystkim damy radę! :)
    Na pewno znajdziesz w sobie też trochę siły na to, żeby ogarną się z dietą :*
    Wierze w Ciebie, zapraszam do siebie .

    OdpowiedzUsuń
  2. Też cierpię na brak czasu, i szczerze mówiąc jak już mam chwilę wolną to wolę ją poświęcić chłopakowi i znajomym niż na siłę pisać coś na blogu. Na blogu pisze jak jestem sama i mam dłuższą chwilę na napisanie notki i odwiedzenie blogów ;)
    Z maturą dasz sobie radę! Ja ją mam już za sobą, ale przygotowuję licealistów do maturki z matmy więc wiem o czym mówisz, a ja MUSZĘ zdążyć przygotować materiał na korepetycje bo inaczej się nie da.
    Powodzenia ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ogarniesz się, zdążysz i dasz radę. Na szczęście strach ma tylko wielkie oczy. Nabierz do siebie dystansu, a świat stanie się prostszy. Trzymaj się cieplutko!

    http://odnalezc-harmonie.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń