Przynajmniej teoretycznie. Ale udało mi się zerwać ze słodyczami. To chyba jedyna kwestia, którą ogarnęłam, po reszta się sypie. Moje życie uczuciowcze, oceny, obowiązki... Wszystko leży.
Zauważyłam też dziwną prawidłowość - na blogu widać to dokładnie. Krótki okres pt. ,,Jest w porządku", a następnie tygodnie narzekania, jak to jest źle, beznadziejnie i w ogóle tragicznie. I znowu - krótka motywacja, trochę radości i dłuugi okres zmęczenia życiem.
Tak, czekam już tylko na święta. Jestem wykończona. Tak zmęczona, że nawet nie mam siły jeść. Co to za pioruński pomysł, żeby od początku września aż do końca grudnia nie było ani jednej przerwy. Nawet pięciu-sześciu dni, by odetchnąć od nauki. Cztery miesiące chodzenia do szkoły - to stanowczo za dużo. Organizm nie wytrzymuje.
Teraz pytanie, które mnie nurtuje już od dawna. Czy można tęsknić za kimś, kogo się nigdy 'nie miało'?
Chyba wszystkie jesteśmy już totalnie wykończone, obowiązkami itd...
OdpowiedzUsuńNie poddawaj się, walcz kochana ! <3
Można.. a kto Ci zabroni? Uczucia są nie przewidywalne i na nie które z nich nie mamy (albo nie potrafimy) mieć wpływu.
OdpowiedzUsuńCo do tej prawidłowości "raz lepiej raz gorzej" to ze wszystkim tak jest. Stay strong i odpocznij w święta;):*